W wyjątkowej sytuacji znaleźli się funkcjonariusze Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego, kiedy podczas swojej służby zetknęli się z zagrożeniem życia mężczyzny. Nietrzeźwy 44-latek trzymał się zewnętrznej części parapetu w jednym z pilskich bloków mieszkalnych, balansując na granicy śmierci. W jego organizmie stwierdzono obecność 1,8 promila alkoholu i nie był w stanie wyjaśnić, jak doszło do tej potencjalnie śmiertelnej sytuacji.
Sytuacja miała miejsce w nocy z środy na czwartek, kiedy to patrol policji został wezwany do interwencji w jednym z mieszańców na osiedlu górnym w Pile. Powodem wezwania była awantura domowa, której sprawcą okazał się być właśnie ten mężczyzna.
Na miejsce wydarzeń natychmiast został skierowany patrol składający się z sierżanta Kacpra Weisfelda i starszego posterunkowego Macieja Cieślaka. Funkcjonariusze dotarli na miejsce incydentu ekspresowo, co jak się później okazało, miało kluczowe znaczenie dla losów 44-latka.
Kiedy policjanci dotarli na miejsce, natychmiast zauważyli mężczyznę zwisającego na zewnątrz budynku. Bez namysłu wbiegli do mieszkania znajdującego się na trzecim piętrze i w ostatniej chwili złapali mężczyznę za rękę, który już zaczynał ześlizgiwać się na zewnątrz. Ich błyskawiczna i profesjonalna reakcja zapobiegła tragedii.
44-letni mężczyzna został potem poddany badaniom przez Zespół Ratownictwa Medycznego. Nie wymagał jednak hospitalizacji. Policjanci sprawdzili stan jego trzeźwości i stwierdzili obecność 1,8 promila alkoholu w organizmie. Aby zapewnić bezpieczeństwo, funkcjonariusze doprowadzili mężczyznę do miejsca wytrzeźwienia.