Mieszkańcy osiedla Zielona Dolina zmagają się z niekończącym się problemem, który przekształca ich codzienność w koszmar. Woda gruntowa i deszczowa nieustannie zasypuje ich piwnice, zalewa ogrody i przenika przez ściany domów. Osoby posiadające nieruchomości na tym terenie wyrażają swoje niezadowolenie, obwiniając o całą sytuację administrację miasta oraz deweloperów. Uważają oni, że ci ostatni mogli uszkodzić lub nawet całkowicie zlikwidować system drenażu, który wcześniej znajdował się na tym obszarze.
Życie jednego z mieszkańców osiedla stało się prawdziwym wyzwaniem. Jak wyznaje, co dwie godziny musi uruchamiać budzik, by obudzić się i wypompować wodę, którą następnie powraca do snu, tylko po to, aby powtórzyć proces. Stara się tym samym zapobiec zalaniu pieca.
Maciej Dąbkiewicz, inny mieszkaniec Zielonej Doliny, dzieli dom z 96-letnią schorowaną krewną oraz 80-letnią teściową. Mieszkają w domu z okresu przedwojennego, który posiada piwnicę. Przy obecnych temperaturach na zewnątrz, konieczne jest utrzymanie sprawnej instalacji grzewczej. W związku z trudnościami, jakie napotkał, mężczyzna postanowił skorzystać z urlopu, aby nieprzerwanie usuwać gromadzącą się wodę.
W ciągu ostatnich 2-3 lat, odkąd wybudowano nowy blok mieszkalny na osiedlu, Dąbkiewicz zauważył, że jego fundamenty zaczynają „pocić się” i stawać się mokre. W tym roku sytuacja pogorszyła się jednak znacznie ze względu na intensywne opady deszczu, które jeszcze bardziej podniosły poziom wody.