W mediach znajdziemy informacje dotyczące tego, że Ewa Tylman wraz ze swoim znajomymi, zmierzali w kierunku przystanku autobusowego. Udali się tam bezpośrednio po wyjściu z klubu. Znajomi Ewy zeznawali jednak, że kobieta miała w zwyczaju wracać do domu za pomocą taksówki. Lubiła wygodę, korzystanie z komunikacji miejskiej ją krępowało. Dlatego wszystkich dziwiło to, że Ewa bezpośrednio po wyjściu z klubu tamtej nocy nie zamówiła taksówki. 23 listopada 2015 roku coś sprawiło, że Ewa obrała inny kierunek. Do tej pory nie mamy pewności, co takiego się działo.
Niektóre przypuszczenia zwracają uwagę na to, że w przypływie doznania alkoholowego Ewa wraz z przyjacielem mogła obrać powrót na piechotę. Czy rzeczywiście jednak tak było? Trudno powiedzieć. Nie wiemy nawet tego, czy Ewa Tylman tamtej nocy faktycznie kierowała się do domu. Stan upojenia alkoholowego Ewy wskazywał również na to, że nie nadawała się ona do zbyt długiego marszu. Mogłaby nie dotrzeć.
Dlaczego słuch o Ewie wówczas zaginął i co wiemy na temat jej powrotu do domu?
Niedługo po zaginięciu Ewy wiele osób usłyszało w lokalnym radiu z Konina, że jest ona poszukiwana. Na późniejszym etapie śledztwa policja dowiedziała się również o tym, że jeden z taksówkarzy odwoził Ewę do domu. Dlaczego zatem nie udało się jej dotrzeć do swojego domu? W trakcie tamtej nocy chłopak Ewy przebywał w mieszkaniu i grał w gry komputerowe. Oczekiwał na swoją dziewczynę. Nie pojechał po Ewę, ponieważ wcześniej zapowiedziała, że po spotkaniu ze znajomymi wróci do domu taksówką. Położył się spać dopiero kilka minut po drugiej w nocy.
W trakcie śledztwa ustalono również, że Ewie rozładował się telefon. Dlatego mogła nie zdołać zamówić taksówki na czas. Mimo wszystko telefon jej towarzysza podróży nie był rozładowany. Na kamerach monitoringu dało się zauważyć, że korzystał z niego podczas wędrówki. Aktualnie podejrzenia śledczych skupiają się wokół tego, że wiele zawinił tutaj alkohol. Byli zbyt upojeni, aby mogli racjonalnie myśleć, stąd brak kontaktu.